Podczas wędrówki po całej Polsce, Nokia Lumia 1520 postanowiła zatrzymać się w naszej redakcji i gościć przez kilka kolejnych tygodni. A pracy z nią będziemy mieli co niemiara, ponieważ sama bohaterka jest pokaźnych rozmiarów (proszę nie mylić z rubensowskimi kształtami) przez co zadowolenie jej będzie jeszcze trudniejsze niż w przypadku jej młodszych sióstr.
Jak na największy Windows Phone przystało, Nokia Lumia 1520 posiada ogromny ekran wykonany w technologii IPS, którego przekątna to aż 6” (~15,24cm) o rozdzielczości Full HD (1920×1080). Specyfikacja również jest ponad przeciętna, ponieważ sercem tej słuchawy jest czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 800 o taktowaniu 2,2GHz. Całość uzupełnia układ graficzny Adreno 330 i 2 gigabajty pamięci RAM. Wbudowana pamięć to 32GB, którą można rozszerzyć dzięki kartom pamięci MicroSD (max. 64GB).
Aparat to nie tylko dobrze brzmiące “20 megapikseli”
Aparat główny posiada 20Mpx matrycę, 6 płynnych soczewek markowanych logiem Zeiss. Aparatowi przyjrzę się dokładnie w pełnej recenzji i szczegółowo opiszę różnice aparatów w Lumiach 92X i wzwyż, ponieważ w natłoku informacji i marketingowego bełkotu zapomina się o tym, że PureView to nie tylko ładnie brzmiące słowo i optyczna stabilizacja obrazu nie bierze się z powietrza. Warto tutaj zatrzymać się i opisać na przykładzie testowanego przeze mnie telefonu co takiego zrobiła Nokia dla smarfonowej fotografii.Przebrnąwszy przez obowiązkowe cyferki przejdę do tego co mnie po kilku godzinach spędzonych z Nokią Lumią 1520 zachwyca, odrzuca i jaki aspekt mnie martwi/zastanawia.
Telefon idealny?
Ekran to najważniejsza rzecz w dzisiejszym smartfonie (bo ciągłe nazywanie tego urządzenia telefonem mogło by być dla niego krzywdzące ;) ). To od niego zależy w głównej mierze to czy pracuje się z nim komfortowo. Wyświetlacz, który przekracza granicę pięciu cali może tylko zachwycać albo odrzucać. Powyżej tego pułapu dostajemy urządzenie, które ledwo mieści się w kieszeni, przyłożone do ucha może wyglądać absurdalnie i którego na pewno nie obsłużymy jedną ręką. Co dostajemy w zamian? Ponadprzeciętną wygodę pisania maili czy wymierających w przypadku niektórych osób smsów, obsługi wbudowanego pakietu biurowego czy korzystania jako nawigacji samochodowej. Na takim ekranie filmy w rozdzielczości Full HD w końcu nabierają racji bytu, a podczas grania w dynamiczne strzelanki nie poplączemy sobie palców.
Martwi mnie fakt braku aplikacji, które były by dostępne wyłącznie dla telefonu tego typu. Samsung w swoich Note’ach dodaje dodatkowe programy służące do jeszcze efektywniejszej pracy – dodatkowe notatniki, możliwość wyświetlania kilku aplikacji jednocześnie ( zastosowanie w Nokii Lumii 1520 możliwości układania okien jakie mamy w ModernUI na stacjonarnym Windowsie było by właśnie oczekiwanym przeze mnie „killer feature” ). Nie wspomnę o braku rysika, który uruchamiałby dodatkowe, niedostępne nigdzie indziej opcje. Jednak szybko przypominam sobie, że mam do czynienia z systemem Windows Phone, do wygodnej obsługi którego nie potrzebujemy precyzyjnych narzędzi – jest to system idealnie dopasowany do obsługi opuszkami palców.
Czy po tych kilku tygodniach spędzonych z Nokią Lumią 1520 będę miał ochotę usunąć powyższy akapit? To się okaże – nie chcę wyprodukować kolejnego tekstu, który będzie tylko i wyłącznie branżową paplaniną połączoną z wymyślnymi hasłami marketingowymi, bo przecież nie o to w recenzjach sprzętu chodzi.
Teraz mam pytanie do Was, nasi drodzy żywiciele: gdybyście mieli okazję przetestować ten telefon to co na samym początku chcielibyście sprawdzić? Jaka funkcjonalność w takim (faplecie, fablecie, phablecie) telefonie jest dla Was podstawą wygodnej pracy? Komentujcie, piszcie, wychwalajcie, równajcie z ziemią – ta recenzja powstaje przecież wyłącznie dla Was.